Powoli, powoli – tak często Zambijczycy odpowiadają na pytanie – Jak żyjesz?
I my też tak sobie żyjemy – powoli powoli… Czasem jest łatwiej, czasem są trudności. Są tylko duże dylematy, ale nie ma spraw nie do rozwiązania.
Opisuję tu historie. A potem dostaję wiadomości: Co dalej? Nathan wrócił? Co z Albertem – został? Co z Giftem? Czy już na zawsze został na ulicy? Czy zabrałaś go do domu?
Żyjecie razem ze mną, bo te historie są prawdziwe, dzieją się tu i teraz.
Nathana zabraliśmy do domu. Ma dni lepsze i dni gorsze, jak to w życiu. Czasem chce uciekać, ale widzę jak walczy ze sobą. Jest w nim wciąż dużo złości, dużo gniewu. Walczy z pokusą powrotu na ulicę. Walczy o swoje przyszłe życie. Dopóki walczy, jest…
Albert jest w domu. Przyszedł pewnego dnia do mnie: „Mówiłaś, że jak mam problem, to żebym przyszedł. To jestem…” Albert dużo komunikuje, bardzo nie chce zostać sam z tym, co boli. Wciąż jest z nami.
Gift… Jeździłam na ulicę, rozmawiałam. Nie chciał wrócić. Ulica jest dobra. Wciąż pod wpływem narkotyków. Wciąż uparty. Nie wrócę. Dwa dni temu pojechałam znowu. Był w dobrym stanie.
– Czy jesteś już gotowy?
W głowie walka myśli.
– Znasz odpowiedź i ja wiem, co chcesz powiedzieć.
– Chcę wrócić.
Zabrałam go i wczoraj zawiozłam na farmę. Powiedział, że chce odpracować to, co ukradł. Ale wciąż jeszcze długa droga przed nim, aby zmienić swoje życie.
Żyjemy sobie. Powoli, powoli dni mijają. A mi za tydzień minie piąty miesiąc w Afryce
Gratulacje, 5 miesięcy to długo
I krótko na historie, które się tu przewijają, krótko, na to, ile cierpliwości, czasu i miłości potrzebuje każdy chłopiec. Dobrego kolejnego miesiąca!